DUŻE ZWIERZE

Rezyseria: Jerzy Stuhr
Scenariusz: Krzysztof Kieslowski na kanwie opowiadania Kazimierza Orlosia “Wielblad”.
Obsada:
Jerzy Stuhr - Pan Sawicki
Anna Dymna - Pani Sawicka
Dominika Bednarczyk - Urzedniczka banku
Blazej Wójcik - Urzednik Banku
Andrzej Franczyk - Urzednik Wydzialu Finansowego

Rzecz dzieje sie w malej górskiej miejscowosci. Szanowany obywatel, pracownik Banku pan Sawicki pojawia sie pewnego dnia na ulicach miasteczka z wielbladem. Moze zostawil go odjezdzajacy cyrk? Moze zapomnial? Sawicki wzbudza sensacje. Ludzie sa w szoku. „Panie Sawicki czemu wielblad” – pytaja – Jaki w tym sens?” Sawicki wraz z zona, przedszkolan ka nie potrafia odpowiedziec. Wiedza tylko, ze coraz bardziej lubia wielblada.

Pomalu jednak spolecznosc mobilizuje sie i rusza do ataku. Urzedy domagaja sie rejestracji, specjalnego podatku za zwierzaka, do róznych instytucji zaczynaja naplywac donosy: a to, ze rozprasza dzieci w szkole, a to, ze zanieczyszcza ulice, a co najwazniejsze, ze moze byc nosicielem jakiejs szczególnej odmiany afrykanskiej choroby wenerycznej. Przed domem Sawickich pojawiaja sie pikiety, oni ze swym wielbladem czuja sie coraz bardziej samotni, osaczeni. Sawickiej w przedszkolu odbieraja dzieci na zadanie rodziców, Sawickiego nie chca w orkiestrze detej, w której gra od lat na klarnecie, architekt protestuje przeciwko ksztaltom i rozmiarom stajni, która Sawicki wznosi dla wielblada, którego wbrew wszelkiej normalnej logice kochaja coraz bardziej.

Sa tez tacy, którzy na wielbladzie chca zrobic interes. Fotograf miejscowy chcialby go do zdjec wynajac, lokalna telewizja widzi wielblada w reklamie soku, przedstawiciele Strazy Pozarnej bardzo chcieliby go jako fant w loterii, w której bedzie do wygrania samochód marki FIAT. Zbliza sie bowiem jubileusz miasta i wszyscy przygotowuja sie do swieta. Sawiccy sa jednak nieprzekupni, ale i coraz bardziej samotni. Orkiestra cwiczy nowy utwór, ale juz bez Sawickiego, dzieci przygotowuja przedstawienie, ale juz bez Sawickiej. Pewnego dnia przychodzi list. Sawicki zostaje wezwany na specjalna sesje Rady Miejskiej. Tam w majestacie prawa radni osadzaja Sawickiego i jego dziwna milosc. Burmistrz daje mu ostatnia szanse: jezeli zgodzi sie oddac wielblada to miasto da fundusze na powstanie Mini-zoo, którego wielblad bylby glówna atrakcja. Sawicki bez slowa opuszcza sesje. Jest juz teraz wrogiem wszystkich...